Jednym z najważniejszych sprzętów w każdym domu są
pralki. Przez kilka dekad rozwijały się od wersji ze zwykłym bębnem do nowoczesnych, wyposażonych w skomplikowane systemy sterujące pralek automatycznych. Dzisiaj ogromna większość dostępnych na rynku pralek pochodzi z tej właśnie rodziny, i nie wygląda na to, że w nadchodzących latach może się coś zmienić. Jednak automatyczne pralki, jak każde inne urządzenie, co jakiś czas może się popsuć.
Dla wielu osób będzie to wystarczającym powodem do tego, aby zamówić fachowca, ale jak pokazuje praktyka, jest dużo awarii, przy których można sobie samemu dać radę. Oczywiście jeśli zacznie przeciekać bęben lub spali się układ sterujący, to bez wsparcia fachowca przeważnie się nie obejdzie, szczególnie w sytuacjach, gdy nie do będzie się wiedzieć, co się stało. Osoby pracujące przy naprawie takich urządzeń bardzo dobrze wiedzieć, gdzie coś się mogło zepsuć, dysponują także odpowiednimi urządzeniami diagnostycznymi, przy pomocy których szybciej znajdą usterkę.
Jest jednak sporo usterek, z jakimi osoba posiadająca jakieś zdolności manualne bez większych problemów powinna sobie poradzić. Jednym z najczęściej występujących problemów jest zerwanie jednej z uszczelek. Taka awaria jest prosta do znalezienia, gdyż po prostu pralka przecieka. Nową uszczelkę można kupić w każdym sklepie z
częściami do sprzętu
AGD, albo jeżeli nie ma żadnego w okolicy, to złożyć zamówienie w jednym ze sklepów internetowych. Jak już nowa uszczelka dotrze do nas, to trzeba będzie w pierwszej kolejności pozbyć się starej. Różnie to wygląda w różnych typach pralek, na pewno pralki
Gorenje będą wymagać innego podejścia, niż modele firmy Polar albo Candy. Jeśli ktoś robi to pierwszy raz, to powinien dokładnie zapamiętać, albo wręcz zapisać kolejność elementów. Bardzo się to przyda przy montowaniu wszystkiego z powrotem, już po założeniu nowej uszczelki. Kolejną często trafiającą się usterką jest przepalona grzałka, tu również nie będzie być dużego problemu z jej wymienieniem.
